Uśmiechnęłam się lekko. Lirent był naprawdę miły, ale przecież nie mogłam.... Nie po tym co zrobiłam... Nie mogłabym...
"Długo jeszcze będziesz się czaić ?"-spytałam Jej.
"A co ? Nudzisz się ?"-odpowiedziała.
"Nie, ale ty chyba tak"
"I to bardzo"zaśmiała się zachrypniętym głosem.
Spuściłam wzrok.
-Stało się coś ?-spytał Lirent widząc moja zmianę nastroju. Spojrzałam na niego smutno. Wiedziałam co się zaraz stanie....
-Przepraszam....-szepnęłam ze łzami w oczach. Gdy ostatnie promienie słońca się schowały, pociemniało mi w oczach i straciłam przytomność.
*następnego dnia*
Obudziłam się w swojej jaskini. Spojrzałam na swoje odbicie w ścianie. Nadal było czarne...
-Zadowolona ?!?!-wstrząsnęłam na cały głos.
Położyłam po sobie uszy i schowałam się w ogonie. Po przemianie zawsze byłam taka... Roztrzęsiona. Nie zdarzało się to często, więc nie byłam przyzwyczajona. Od wejścia do jaskini doszedł mnie trzepot skrzydeł. Po chwili w wejściu pojawił się skrzydlaty wilk. Wstałam i chciałam warczeć, ale zobaczyłam swojemu odbicie. Było na wpół czarne. Położyłam po sobie uszy i cofnęłam się w ciemny kont.
-Chcesz coś ?-zapytałam obcego wilka trzęsącym się głosem.
<Wilku ze skrzydłami, odpowiesz ? :) > (Black)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz