Spojrzałam w kierunku gdzie wiewiórka zniknęła mi z oczu. Westchnęłam ciężko.
- Proszę...- zaczęłam.- Skoro tak się stało... Oczywiście ogromnie ci współczuję bo wiem jak to jest ale... Może spróbowałbyś przestać być... taki jak przed chwilą z tą wiewiórką.- poprosiłam. Starałam się żeby to źle nie zabrzmiało, ale nie wiem czy wyszło. Spojrzał na mnie wciąż zszokowany. Bardzo interesowało go pewnie to jak Steve tego dokonał.
<Ekavir?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz