-Sorry kotku, ale mam własny sztylet.-uśmiechnęłam się kpiąco i wyjęłam zza pasa sztylet:
Steve wypuścił sztylet z łapy, ale po chwili otrząsnął się i wziął go ponownie.
-W takim razie patrz na moje ruchy.-powiedział-Musisz się nauczyć używania sztyletu przeciw demonom.Dla nich najbardziej zaawansowane ruchy z tego świata są najłatwiejsze i mogą je przewidzieć prawie za każdym razem.
Przekręciłam oczami, ale powtarzałam czynności Steve.Rozgadał się przy tym na całego, a ja musiałam go cierpliwie słuchać.
*Potem*
Steve wziął do łapy mój sztylet i szczęka mu zamarła.Wpatrywał się w proszek wsypany w rączce i napisy.Oglądał go jakby nie wiem co to było..
-O co chodzi Steve?-zaszedłam obok niego-Coś nie tak z moim sztyletem?
Steve bez słowa spojrzał na mnie, a potem znów na sztylet.W końcu się odezwałL
-...
< Steve coś nie tak? ;p >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz