-Jesteś pewien?-upewniłam się
-Tak.-kiwnął głową
-To szykuj się.-rzekłam
Spojrzałam nieruchomo na niebo i zaczęłam mówić:
-O Anais, o Anathyl wypełnijcie proszę moją prośbę i przywróćcie życie szczeniakom tego oto wilka przynajmniej na godzinę.
Skłoniłam się i wyprostowałam.Po chwili z nieba zszedły wesołe wilczki.Ustały przed nami i zaczęły wpatrywać się to we mnie, to w Tomasa.Była to piękna samiczka przypominająca Tachibę i samczyk podobny do Tomasa:
-Na pewno nie wiedzą, że jestem ich ojcem.-posmutniał Tomas
-Tomas nie marudź, to przecież twoje szczeniaki, a Tachiba na pewno mówiła im kto jest naprawdę im ojcem.-oznajmiłam poważnie
W końcu jedno ze szczeniąt odważyło się odezwać:
-Tata?
Tomas co odpowiesz?Cieszysz się?<,>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz