Szedłem przez nieznany mi dotąd las, po tym jak zaatakowały mnie dwa czarne wilki.Byłem cały w ranach i krwi, a na dodatek strasznie bolała mnie łapa.W oddali zauważyłem biały punkcik.Schowałem się w krzakach gotów do kolejnego ataku i walki.Okazało się, że to była wadera o futrze lekko niebieskawym, w niektórych miejscach.Wyszedłem z ukrycia bez obaw, że coś mi się stanie, bo było po niej widać, że chyba nie jest zbyt wrogo nastawiona.
-Hej, jestem Jacob...
Najwidoczniej wilczyca trochę wystraszyła się tego, że jestem nie mal cały czerwony.
-A ja Luna...-powiedziała w końcu, po dłuższej chwili
-Co tu robi taka ładna wadera całkiem sama?-zapytałem lekko przyglądając się jej dokładniej.
<Luna ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz