sobota, 28 września 2013

Od Jaspera do Luny

Nastał kolejny dzień.Przez całą noc dręczyła mnie jedna myśl przez co się kompletnie nie wyspałem.Ogółem dzisiaj z obydwu tych powodów miałem nie zbyt dobry humor.Gdy poszedłem nad jezioro by się napić wody spotkałem Lunę.
-Hej-uśmiechnęła się do mnie
-Cześć-odparłem po czym usiadłem obok wody
-Coś się stało?-spytała
Nastała krótka chwila ciszy po czym gwałtownie wstałem.
-A wiesz co, stało się...-lekko warknąłem, musiałem pewnie teraz przypominać swojego barta-Nie podoba mi się to jak potraktowałaś Jacoba.... Ja Ci przecież takiego czegoś nie zrobiłem w takiej samej sytuacji, jak ty mogłaś mu to powiedzieć tak wprost !-nie mal krzyknąłem-Wiesz jak on się musi teraz czuć ?! Naprawdę przepraszam, ale po prostu nie mogłem tego dłużej w sobie trzymać, bo to było okropne !-gdy to powiedziałem poszedłem szybko do swojej jaskini poddenerwowany, nie chciałem już dzisiaj zbytnio rozmawiać z Luną...
Przecież wtedy ja też mogłem jej tak powiedzieć i wy był spokój, a nie.A tak to teraz tylko się staram, aby było ona szczęśliwa, i po co mi to niby ?! Od początku mogłem słuchać Tomasa....

<Luna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz