Westchnąłem smutno, sam nie wiedziałem zbyt co robić, a tym bardziej mówić.Ale widząc wciąż czekającą z niecierpliwieniem Lunę odparłem cicho.
-Wiesz...-przerywałem co chwilę starając się dobrze dobierać słowa, aby wadera źle mnie nie zrozumiała-Znamy się od nie dawna....
-Tak wiem o tym-odrzekła lekko zmartwiona tym
-Nigdy jeszcze nie miałem partnerki i nawet nie wiem jak to jest się zakochać...Wiem, że jesteś ładna...-na to zdanie Luna lekko się zarumieniła-Ale jak Ci to powiedzieć...Po prostu trochę się boję...-powiedziałem nie pewnie spuszczając głowę
Staliśmy od siebie tylko dwa małe kroki.Nie mal się stykaliśmy pyszczkami gdy podniosłem głowę.
-Nie zrozum mnie źle...To nie chodzi o ciebie tylko po prostu o mnie...
Po policzku wadery spłynęła mała łza.Zrobiło mi się jej żal, ale wiedziałem, że trochę za wcześnie na to.Potrzebowałem trochę czasu.Podszedłem bliżej Luny i ją pocałowałem.Nasze pyszczki długo się nie rozłączały.
-Proszę cię jeszcze raz mi wybacz...Może kiedyś...-to mówiąc poszedłem do siebie zostawiając Lunę za sobą
Długo jeszcze nad wszystkim rozmyślałem.Dopiero po godzinie udało mi się spokojnie zasnąć.
<Luna ? Opisz to ze swojej perspektywy ;d >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz