-Chętnie - powiedziałam, cieszyłam się że Jasper chce spędzić ze mną trochę czasu, poszliśmy na polanę, żeby wypatrzeć zwierzynę. Znaleźliśmy stado jeleni, jak dla dwóch wilków w sam raz. Zaczailiśmy się obok siebie nasze ciała się stykały nie mogłam się skupić na polowaniu. Ruszyliśmy w tym samym tempie. Obiegliśmy stado dookoła i rzuciliśmy się na młodego koziołka. Ojciec małego bronił zaciekle, kilka razy dostałam rogiem, Jasper chyba też, ale ostatecznie dorwaliśmy małego i zabraliśmy się do uczty.
- Fajnie było- podsumowałam, cieszyłam się na samą myśl o polowaniu, więc byłam w siódmym niebie.
- Jasne, chyba parę razy dostałaś rogiem, co?
- Tak, ale to nic.
Kiedy jedliśmy, dopadł nas straszliwy szał głodu, ja nie miałam nic w pysku od miesiąca, więc rzuciłam się na mięso, Jasper chyba również był głodny, bo nie zaczynał tematu. Po jedzeniu usiedliśmy nad jeziorem na księżycowej polanie, uznałam że to będzie dobry moment, więc powiedziałam:
- Wiesz... Jasper, podobasz mi się...
<Jasper kontynuuj>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz