-Tomas!-krzyknęłam uradowana i rzuciłam mu się na szyję, łzy poleciały mi z oczu-Ty naprawdę żyjesz, wreszcie cię znalazłam!
Byłam taka szczęśliwa, że jesteśmy znowu razem i czułam, że to nie przypadek mnie tu przywiódł.
-Tomas..
-Tak?-spojrzał mi w oczy, moje lśniały blaskiem od łez
-Ja.. muszę ci coś powiedzieć.-przygryzłam wargi
-Co takiego?
-Pamiętasz kiedy odszedłeś?-spytałam-Więc po twoim odejściu urodziłam szczeniaki.Wilczki, basiorek i waderka, ale straciłam ich.Rain`a zabili gdy spałam, a Sulia uciekła śmiercią brata i umarła na śniegu.Chcę żebyś wiedział.
-Ja..-zaczął-Nie powinienem był odchodzić.. moja wina..
Spuścił głowę.
-Nie..-podniosłam mu głowę, patrzyliśmy w swoje oczy i.. 10 cm.. 8 cm.. 6 cm... 4 cm... 2 cm... 1 cm.. 0 cm.. Nasze usta przybliżyły się do siebie.Pocałunek po latach... Serce biło mi jak oszalałe.
Tomas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz